Z tego przepisu na Twoją paschę, z tego serka, ja robiłam TORT! Okazjonalnie, bo był wart wyjątkowych okazji :P Do momentu obciekania/odsączania przepis był ten sam. Następnego dnia piekłam biszkopt, przekrajałam na 3-4 blaty, każdy blat nasączony ponczem. Serek wkręcałam w masło, utarte na puch było wszystko, cukier, bakalie i inne cuda wianki. Potem było tak: blat, masa, truskawki, blat, masa, truskawki... na wierzchu TRUSKAWKI. Opisać smaku się nie da, nawet nie będę próbowała. Mniam na samo wspomnienie. Zainspirowałeś mnie na tyle, że zrobię ten paschowy tort. Masz moje słowo!
Zawołaj mnie jak będziesz się chwalić.
Przy takim obciążeniu organizmu takie rzeczy muszą być okazjonalne :)