Jak spuszczony z uwięzi łoś

in #polish11 hours ago

Jak spuszczony z uwięzi łoś, puściłem swój głos. Jako dziecko nie miałem okazji mówić swobodnie. Byłem wręcz zmuszony wybaczać wszystko, co złe, i każdemu, kto mnie uraził lub zranił. Przeszedłem przez tę mękę bólu i cierpienia, puściłem, ale potrzebowałem kogoś, kto by wiedział, dlaczego jestem na niego zły. Nie puszczałem przy różnych okazjach, nie mogłem powiedzieć ani słowa, bo nikt nie chciał słuchać, co mówiłem, to było to, co mówili, a to oznacza, że ​​niezależnie od tego, czy miałem rację, czy nie, byłem w błędzie i muszę wszystko puścić, żeby iść naprzód.

Jedną rzeczą, którą pominęli, było to, że byłem człowiekiem, w moich żyłach płynęła woda i krew i może nie byłem idealny, ale ktoś musiał sprawić, żebym poczuł się ważny, pozwalając mi lub stojąc za mną, żebym powiedział ludziom, gdzie zostałem zraniony.
To trwało odkąd miałam pięć lat. Zaczęłam mieć niskie poczucie własnej wartości. Nic wokół mnie nie wydawało się dobre. Uważałam się za nikim. Może gdybym była kimś, powinnam być kochana tak jak reszta. Ktoś powinien zawsze mnie bronić. Mówienie, że się mylisz, nie powinno się jej tego robić.
Moja dyrektorka w szkole podstawowej też sprawiała, że ​​szkoła była nie do zniesienia. Nic nie wydawało się spokojne. Bycie prześladowanym to temat, którego nikt nigdy nie chciał znać, dlaczego byłam tak traktowana.
Dopóki nie zamknęłam podstawówki i nie przeniosłam się do gimnazjum, a potem do liceum. Pierwszego dnia, kiedy się odezwałam, to nie było dla mnie, ale to było moje uzdrowienie. Musiałam nauczyć się, jak ważna jestem.
Więc, kiedy zobaczyłam, jak mój młodszy brat jest źle traktowany i ktoś mówi: „Wybacz i nic nie mów”, krzyknęłam: „Nie, pozwól mu mówić”.
Nie może być tą małą dziewczynką, której Biblia została podarta, a która musiała ponieść karę za pytanie jej, dlaczego? Nie chcę być tą dziewczyną, której nauczycielka została wychłostana nago w klasie za grzech, którego nigdy nie popełniła. – zarzut, który ktoś później wysunął. Krzyczałam jak uwolniony łoś, który przez lata wisiał na łańcuchach i po raz pierwszy zasmakował wolności. Potem odzyskałam siły. I nie skończyłam leczenia, ale czuję się lepiej. Nie jestem uwolnionym łosiem, po prostu zachowywałam się nietypowo z powodu bólu, którego nie mogłam już dłużej ukryć.