Mam takie przemyślenie, że nie zapomnieli, tylko po prostu im się nie opłacało sprzątać porozrzucanych "zabawek". Gdyby ich "radosny sprzęt" był z ropy albo diamentów to na pewno by o nim nie zapomnieli...
A tak, handlarze bronią i lobbyści militarni jeszcze dopłacą komu trzeba, aby wojacy "zapomnieli" jak najwięcej sprzętu - bo przecież trzeba gdzieś upłynnić, za grube pieniądze, kolejne partie wyprodukowanej broni... A politycy chętnie przytulą jakąś drobną zapomogę od producentów, by w świetle jupiterów, i oczywiście z patriotycznego obowiązku, pomóc uzupełnić wojsku braki w sprzęcie, który się "zagubił" lub został "zapomniany" w ostatnim konflikcie zbrojnym...