Pod Linuksem jako administrator można zdeytować plik:
/etc/sysctl.conf
dodając w nim linię:
vm.swappiness = 10
gdzie "10" to liczba z zakresu od 0 do 99. 0 oznacza, że plik stronnicowania będzie używany tylko w ostateczności (gdy skończyła się pamięć RAM), a 99 oznacza zrzucanie na dysk wszystkiego co możliwe. Standardowa (domyślna) wartość dochodzi do 80, ale gdy nie chcemy polegać na automatycznej regulacji możemy się wtrącić dodając wspomniane ustawienie do pliku i regulując to ręcznie (ustawienie działa dopiero po restarcie). Ustawienie liczby 15 poskutkuje włączeniem się zrzucania pamięci RAM na dysk dopiero przy wypełnieniu pamięci na poziomie około 80%.
Zgadza się, pytanie czy warto takie coś robić jeśli masz mało ramu? Wydaje mi się (może jestem w błędzie), że system i tak byle syfu nie zrzuca - po prostu uznaje coś za zbędnego i swapuje. Im większy swappiness tym jest bardziej do tego skłonny, ale jednak
Jeśli np. to jest serwer i użycie RAMu jest bardzo przewidywalne (bo np. mamy limity pamięci per aplikację czy dla Dockera), to raczej nie chcemy za dużo używać swap-u. Jeśli to komputer w gabinecie lekarskim - podobnie, bo pewnie używa się tam dwóch programów na krzyż i nie warto za nadto spowalniać sobie komputera gdy pacjent czeka. Jeśli to komputer ogólnego zastosowania w domu - pewnie wolimy automatyczne zarządzanie swap. Odpowiedz więc jak to najczęściej bywa: "to zależy". ;)
Pytanie czy domyślne wartości swapowania są niewygodne. Moim zdaniem to CHYBA nie :D